Odcinek podcastu o paraliżu wykonawczym jest - jak do tej pory - najchętniej słuchanym odcinkiem. Wiadomości, które otrzymuję, podrzuciły mi pomysł, abym napisała o tym coś więcej. I wiecie, co jeszcze? Sama aktualnie w takim jestem i ten post jest moją furtką do wolności.
NO TO JESZCZE RAZ. CZYM JEST PARALIŻ YWKONAWCZY?
Paraliż wykonawczy, szczególnie w kontekście ADHD, to coś więcej niż chwilowy brak motywacji. To stan, w którym dosłownie czujemy się uwięzieni między chęcią działania a niemożnością podjęcia nawet najprostszych kroków.
Przyczyny paraliżu wykonawczego mogą być różnorodne, ale u osób z ADHD najczęściej wynikają z:
- przeciążenia poznawczego - czyli doprowadzenia się do stanu, w którym nasz mózg jest zmuszony do przetwarzania zbyt dużej ilości informacji lub radzenia sobie z wieloma zadaniami jednocześnie, co przekracza jego zdolności operacyjne. W efekcie prowadzi to do zmniejszenia efektywności, problemów z koncentracją i uczucia przytłoczenia.
- lęku przed porażką czy lęku przed oceną w ogóle. To ta cała przestrzeń, gdy w wyobraźni wszystko jest niesamowite i przeraża samo podjęcie się pierwszego kroku, by tego nie zrujnować.
- lub poczucia, że zadanie jest zbyt przytłaczające. I to miejsce, z którego piszę do Was teraz. Ilość pomysłów mnie przytłoczyła i nie wiem, co powinnam zrobić jako pierwsze... Dlatego postanowiłam napisać ten post ;)
NO I FAJNIE. I CO DALEJ?
W sytuacji ataku paraliżu mózg, zamiast skupić się na działaniu, wybiera tryb "zamrożenia". To mechanizm obronny, który paradoksalnie może pogłębiać frustrację i poczucie winy (w moim przypadku tak właśnie się dzieje).
Kluczowym krokiem w radzeniu sobie z paraliżem wykonawczym jest zrozumienie, że to nie wynik lenistwa, ale specyfika funkcjonowania mózgu. Zamiast walczyć ze sobą, warto zacząć od małych, osiągalnych kroków.
Zatem zachęcam do następującego:
1. Po pierwsze - odrzuć wszelkie samobiczowanie. Nie jesteś beznadziejna czy beznadziejny. Jesteś po prostu w takim momencie.
2. Po drugie - jeżeli jest wokół Ciebie ktoś, kto nie rozumie dlaczego jest jak jest - proponuję rozmowę, ale sama wiem, że nie zawsze ma ona sens. Skup się teraz na sobie. Pamiętaj, że nie jesteś od sprzątania cudzego szamba, bo masz wystarczająco dużo swojego. Problem tej osoby na Twoim punkcie to nic innego, jak jej problem. Teraz to zostaw.
3. Spójrz na to wszystko, do czego jest Ci ciężko się zebrać. Oszacuj, co z tych rzeczy jest w tym momencie najprostsze lub najmniej wymagające.
4. Zajmij się tą rzeczą i obserwuj, jak siły wracają. Bo za tę małą rzecz Twój mózg Cię wynagrodzi pierwszą dawką dopaminy.
5. Jeżeli jesteś gotów/gotowa - podejmij się następnego zadania i patrz punkt 4. Znowu dopamina ;)
6. Zapomnij, że było ciężko i oddaj się spirali robienia małych rzeczy. To jest fajny krok, ponieważ kolekcjonowanie tych małych osiągnięć powoduje, że nagle ta duża też staje się zrealizowana.
Pamiętaj, że proces wychodzenia z paraliżu wymaga cierpliwości i zrozumienia wobec siebie. Nie chodzi o perfekcję, ale o stworzenie przestrzeni, w której działanie – choćby najmniejsze – staje się możliwe. Co najważniejsze, każda próba, nawet jeśli nie idealna, to krok w stronę większej swobody i poczucia sprawczości.
Ps. Jeżeli jesteś zeszyto/noteso maniaczką/maniakiem, zapisz wszystko to, co zrobiłaś/łeś.
Wow! Sporo tego, prawda? :)
Ściski!